Kolejny miesiąc minął. Panna Klarcia rośnie jak na drożdżach, staje się coraz bardziej słodka i kochana. Rano budzi mnie swoimi łapkami, które wędrują po całej mojej twarzy. To obecnie najlepsza zabawka, oprócz własnych dłoni i powoli poznawanych stópek. Można mamę złapać za policzek, pociągnąć za wargę, a najlepiej, jak się uda, to łapiemy za włosy i nie puszczamy, choćby nie wiem co. Mama czasem wtedy krzyczy: "auuu", ale wtedy mordka śmieje się i ciągnie jeszcze mocniej. Taka moja mała córeczka, co w rączce ma chyba więcej siły niż Pudzian. Obecnie wszystko zanim zostanie zaakceptowane do zabawy, musi przejść test paszczowy. Mysza liże, próbuje i jak jest ok to można się bawić. Do ukochanego króliczka dołączyła żyrafka SkipHop oraz słonik pełen niespodzianek z malutką myszką za uszkiem. Zabawa na macie obecnie pochłania Klarę na dłuższy czas. Nawet dalej oddalone zabawki nie są dla niej kłopotem, tak sprytnie obraca się już z plecków na brzuszek i odwrotnie, że w ciągu paru sekund potrafi się doturlać do tej jednej, konkretniej zabawki. A jak trzeba to można leżąc na pleckach poodpychać się nóżkami i też dotrzeć w wybrany punkt. Ulubiona pozycja do zabawy i odpoczynku to nadal ta na brzuszku. Ćwiczy dziewczyna wytrwale mięśnie ramionek i podnosi się już dość wysoko na nich.
Drzemki w ciągu dnia pozostają bez zmian. Od 20 do 30 minut i koniec. Za to wieczorem już od 19 słodko śpi i dwa razy zaskoczyła mnie dopiero pobudką o 5 rano.
Jak na dużą kobitkę przystało wagę mamy zacną - 7800 g. Słodki ciężar do dźwigania dla mamy, przecież to w jej ramionach najlepiej się zasypia.
Ubranka też szybko stają się coraz mniejsze. Już nosimy rozmiar 74. Na bieżąco trzeba uzupełniać garderobę. Ale z rozsądkiem. Jeszcze czas na sukienki z mini rodini, niech Mysza zacznie stawiać pierwsze kroczki. Wtedy będę szaleć.
Za nami pierwszy test samodzielności - Klarcia dobrze się bawiła z babcią i dziadziusiem w ostatnią niedzielę, kiedy to mama z Albertem imprezowali w Kryspinowie. Podobno obyło się bez płaczu i tragedii. Chyba ze strony Myszy, bo mnie na widok tych wszystkich maluszków na warsztatach jeszcze bardziej tęskniło się do kochanej marudki.
Co potrafi czteromiesięczne niemowlę:
- trzymane pionowo stara się mocno trzymać główkę,
- leżąc na brzuchu próbuje podnieść klatkę piersiową opierając się na przedramionach,
- dość mocno i pewnie stara się chwycić grzechotkę lub palce rodzica,
- z uwagą wpatruje się w malutkie przedmioty,
- wyciąga rączkę po przedmiot, który wzbudza zaciekawienie,
- piszczy z zadowolenia,
- podciągane do pozycji siedzącej stara się utrzymać główkę w jednej linii z tułowiem,
- przewraca się z brzuszka na plecy lub odwrotnie,
- zwrócić się w kierunku, z którego dochodzi głos, zwłaszcza mamy,
- śmieje się - czasem głośno.
Kiedy to bylo hihi...a jesi chodzi o sulienkinto moja Maja miala sukienke ze 3 razy na sobie hehe chyba ubieram ja pod siebie bo ja nie lubie sukienek...ala na lato kilka sie przyda hihi...slodka Misia z Waszej Cory.
OdpowiedzUsuńDla mnie obecnie sukienki jakieś takie nie praktyczne się zrobiły, podciągają się pod pachy i cała dupka na wierzchu :) ale na lato zakupiłam już trzy, bo nigdzie nie mogę dostać ładnych rampersów, Robak miał ich pełno, dla chłopaków to na pęczki takich ciuszków :)
Usuń